poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Zużycia Hawy #3


Ten tytuł to trochę przekłamanie - nadal stosuję mnóstwo kosmetyków, nie mogąc doczekać się sprawdzania kolejnych (a w niektórych przypadkach, niestety - efektów), ale sporo wyjeżdżam i minimalizując bagaż, gdzie się da zostawiam zużyte butelki i słoiczki. W tym miejscu powinnam też przeprosić Was, że ostatnio tak rzadko zaglądam na Wasze blogi - nie mam sieci lub czasu na sieć tak często, jak bym chciała. Jutro wyjeżdżam po raz ostatni i obiecuję, że przez kilka tygodni będę bardziej aktywna.

No to do dzieła!

Tym razem kilka rozczarowań. Przede wszystkim szampon do włosów kręconych Strictly Curls Marc Anthony. Liczyłam na naprawdę dobry kosmetyk i widoczne efekty, np. w postaci pięknie utrwalonych, sprężystych loków. Efektów albo nie było, albo były - fatalne. Szampon miał nawilżać i regenerować suche kręcone włosy, tymczasem wręcz przeciwnie, wysuszał je jeszcze bardziej, co powodowało, że nadzwyczaj często miałam na głowie zamiast loków, co ty dużo mówić, siano! Szampon zawiera witaminę E, która dotychczas wspaniale odżywiała moje włosy, a tym razem, nie wiem, za mało jej tam;)? Najgorsze przyszło jednak pod koniec butelki - uwaga, uwaga: łupież! Szybko się go pozbyłam, ale jednak, po raz pierwszy w życiu BYŁ. Fatalnie! Ładna i duża (380 ml) słoneczna butelka to małe pocieszenie, prawda?

Sytuację uratowałam odżywką i balsamem do włosów Klorane z linii Papyrus. Pisałam już o nich TUTAJ. Nie ma co się rozpisywać kolejny raz: polecam z czystym sercem, skoro moja biedna głowa wróciła do równowagi, to musi być dobre:). Zwłaszcza mleczko okazało się rewelacyjne, doskonale i na długo nawilżając włosy i utrzymując ich skręt.

Bardzo też zadowolona jestem z toniku Pure Skin AA Prestige. Używałam go bardzo długo, bo notka o nim pojawiła się na moim blogu pod koniec marca, a już wtedy byłam w połowie butelki. Tonik nie zawiera alkoholu, ma za to w składzie kwas hialuronowy i witaminę C. Ładnie pachnie i dobrze radzi sobie z resztkami mleczka do demakijażu lub żelu oczyszczającego. No i ta śliczna, duża (400 ml) butelka:).

Bardzo dobrze korzystało mi się też z rozświetlającego korektora pod oczy Bourjois. Wyposażony jest w miękki pędzelek, który łatwo dociera do najtrudniej dostępnych miejsc pod oczami, nie drażniąc ich. Świetnie i trwale rozjaśnia cienie pod oczami - znikają! Kosmetyk nie spływa ani nie roluje się, jest też bardzo trwały. Dostępny jest w dwóch odcieniach, ja miałam jaśniejszy.

Dwa drobiazgi, które widać po prawej stronie zdjęcia, to śmieszne i tanie kosmetyki do codziennej pielęgnacji "doraźnej". Nawilżająca szminka do ust Alterra ma wazelinowe zapach i konsystencję. Dość twarda, nie rozmazuje się w pudełeczku ani na ustach. Nic rewelacyjnego, ale też nie ma większych wad. Można kupić, można bez żalu próbować innych pomadek. Ot, zużyć, zapomnieć.

Rozbawił mnie za to nagietkowy nieperfumowany krem Ziaja. Ma być półtłusty, jest tłusty jak nie wiem. Ma być do twarzy na dzień, ja nie wyobrażam sobie stosowania go pod makijaż. Przypomina bardzo gęste i bogate kremy na mróz, trudno go rozsmarować i bardzo długo się wchłania. U mnie wylądował na półce z kosmetykami do stóp i tam było jego odpowiednie miejsce. Rzeczywiście zmiękcza wymagającą skórę pięt;). Ziaja chyba sobie z nas zażartowała, ale za 4,40 zł takie żarty całkiem mnie bawią;). TUTAJ napisałam o kremie więcej.

Pozdrawiam, Dziewczyny, i lecę się pakować, bo jutro ruszam na weekend w moje ukochane Tatry:). Po powrocie może notka o tym, jakie kosmetyki (próbki!) zabieram ze sobą do schroniska:).

4 komentarze:

  1. hey :)
    my name is anne, and i'm from germany. I also have a beuaty-blog, and will travel soon to poland. But i could nowhere find a list of the prices of Inglot- Products. Could you please help me, and tell me how much they are? Especially the lipsticks, Eyeshadows and Nail Polishes? In Zloty?

    Thank you, Anne

    OdpowiedzUsuń
  2. "WOW" wielki szacunek!Ja jakos jak obiecuję sobie,że nic już nie kupię oczywiście okazuje się po wejściu do sklepu,że Agnieszka dostaje oczopląsów:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hi Anne - good news: Inglot is quite a cheap brand:). I don't buy there very often, but as far as I know, lipsticks, eyeshadows and nail polishes cost about 20 zloty. So... enjoy:)

    OdpowiedzUsuń