
Trochę mi się tego już nazbierało, torebka na zużyte kosmetyki pękała w szwach więc najwyższy czas na opublikowanie posta. Podzieliłam kosmetyki na dwie grupy aby lepiej było je widać.

Kuracja przeciw wypadaniu włosów Radical - o tych ampułkach naczytałam się sporo i w większości pozytywnych opinii dlatego też dużo od nich wymagałam. I niestety chyba za dużo. Codzienne aplikowanie zawartości ampułki na skórę głowy było dla mnie dość uciążliwe gdyż mam długie, kręcone i plączące się włosy, jednak stwierdziłam, że może warto się pomęczyć. Efekt owszem był, ampułki zmniejszyły wypadanie włosów na jakiś czas gdzieś o 20 procent ale liczyłam na coś więcej. Pomału tracę nadzieję, że cokolwiek jest w stanie pomóc moim wypadającym włosom.
Głęboko odżywiający wosk do włosów Beauty Formulas - ten produkt również zakupiłam pod wypływem pozytywnych opinii ale stosowałam go zbyt nieregularnie żeby móc stwierdzić czy rzeczywiście wzmacnia włosy. Niemniej jednak po każdym użyciu były one miękkie, pachnące i ładnie błyszczące. Być może kiedyś do niego wrócę.
Nawilżająca odżywka do włosów Granat i Aloes Alterra - tę mini wersję zakupiłam jeszcze na wakacyjny wyjazd. Jej ilość nie pozwoliła mi określić czy faktycznie jest w stanie nawilżyć włosy ale miała ładny zapach, ciekawy skład, włosy się po niej łatwo rozczesywały i nie robiła mi siana na głowie.
Pianka do włosów kręconych Wellaflex - pianka na moich włosach się kompletnie nie sprawdziła, niezależnie ile jej użyłam efekt zawsze był niezadowalający, nie podkreślała odpowiednio skrętu. Plusem jest ładny zapach. Więcej nie kupię.
Zmywacz do paznokci Cien - zwykły zmywacz, bez rewelacji ale szkód też nie wyrządził.
Pomadka ochronna Olive & Lemon Nivea - a to produkt, który z chęcią zużyłam. Pomadka jest moim zdaniem lepsza od wersji klasycznej, daje bardziej zauważalne nawilżenie i ma ładny zapach. Szału jednak nie ma, z moimi suchymi ustami nawet Carmex sobie nie radzi. Na pewno wypróbuję jeszcze wersję z miodem.

Kremowe mydło pod prysznic Masło kakaowe Ziaja - moje ulubione, zawsze do niego wracam. Genialny zapach, nie wysusza, duża pojemność, niska cena, mi nic więcej nie potrzeba.
Cukrowy peeling do ciała Slim no limit Hean - właściwości ścierające ma bardzo dobre jednak zapach jest okropny, pachnie jak płyn do mycia naczyń. Z tego powodu nigdy więcej go nie kupię.
Hialuronowy płyn do higieny intymnej Lirene - zawsze gdy zdradzę go z innym pokornie do niego wracam. Ma bardzo delikatny zapach, absolutnie nie wysusza a wręcz przeciwnie, jest bardzo wydajny, fajnie się pieni, ma wygodne opakowanie z pompką, którą można dozować różną porcję produktu. Jedynym minusem jest dość słaba dostępność, do tej pory spotkałam go tylko w Auchanie a i też nie zawsze tam jest.
Sól do kąpieli miód i mleko BeBeauty - ot zwykła, tania sól do kąpieli. Moim zdaniem nie robi absolutnie nic poza tym, że trochę pachnie. Zapach jednak absolutnie nie kojarzy mi się ani z mlekiem ani miodem.
Tonik oczyszczający Corine de Farme - bardzo dobry tonik, pisałam już o nim tutaj.
Żel micelarny BeBeauty - kolejny z moich ulubieńców, zużyłam już ich trochę. Żel ten może nie jest zbyt wydajny ale jest bardzo łagodny dla skóry, nie wysusza, dobrze radzi sobie ze zmywaniem makijażu no i jest tani. Co do tego czy zmywa makijażu oczu się nie wypowiem, do tego celu używam innych specyfików. Ja jestem z niego bardzo zadowolona.