poniedziałek, 22 listopada 2010

Listopad poniżej oczekiwań

Już niewiele listopada zostało, a u mnie wciąż tylko 2 zużycia pełnowymiarowe :(. Jest kilka końcówek (na których konto już zdążyłam zrobić zakupy ;) ), ale wytrzymają zapewne do grudnia.

1. Masło karotenowe Bielendy - zdążyłam już zedrzeć etykietę, ponieważ zamierzam zachować opakowanie dla innych celów ;). To moje pierwsze masło Bielendowe, które kupiłam po licznych zachwytach nad tymi produktami. Wydaje mi się być nieco delikatniejsze niż Cien z Lidla, a już na pewno zdecydowanie jest mniej woniejące. Byłam z niego zadowolona, choć Lidlowe masełka jednak natłuszczają na nieco dłużej. W kolejce czekają 2 kolejne masła: awokado i kasztanek.

2. Balsam rozświetlający Avon Planet SPA Japońska Sake i Ryż - zapach specyficzny, mi jednak nie przeszkadzał. Kupiłam go z myślą o lecie i podkreślaniu opalenizny, nie mogłam się jednak przekonać do chodzenia błyszcząca jak psie jajca ;P. Drobinek miał naprawdę sporo. W związku z czym lekko się przeterminował i dokonał żywota w peelingu kawowym. Zdecydowanie zakupu nie powtórzę.

5 komentarzy:

  1. Kiedyś chciałam sobie kupić ten balsam rozświetlający, ale bałam się, że będzie miał właśnie za mało drobinek :P Dzięki za krótką recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny blog! mnóstwo inspiracji jest tutaj u Ciebie :)

    pozdrawiam,
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  3. coraz bardziej intrygują mnie kosmetyki Bielendy... muszę coś przetestować :)

    http://my-orange-island.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. No trzymam kciuki za grudzien, będzie lepiej! ;)

    OdpowiedzUsuń