poniedziałek, 7 marca 2011

Zużycia debiutanckie :)


ZIAJA Kakaowe mało do ciała - taki tam krem-nie-krem, kupowany tonami właściwie tylko i wyłącznie dla zapachu, bo nic wielce dobrego i wielce złego skórze nie czyni. Pielęgnacyjny gadżet.
LIRENE żel pod prysznic, tak zwany Pierwszy Z Brzegu - spełnia swoją funkcję zasadniczą i nic w sumie więcej do szczęścia mi nie potrzeba. Mógłby lepiej pachnieć, ale to już mniejsza.
SCHWARZKOPF&HENKEL z linii SYOSS Szampon do włosów farbowanych - lubię całą tę linię, chociaż większość kosmetyków śmierdzi i nie sprawia mi przyjemności samym istnieniem. Ale te ładne, schludne i na siłę profesjonalne opakowania przyciągają, a włosy nie cierpią szczególnie na tym przyciąganiu, wręcz przeciwnie, lubią się spotykać z Syossami.

4 komentarze:

  1. Mi z Syossa bardzo odpowiada szampon dodający objętości. Generalnie nie znoszę tej serii, ale na wspomniany szampon reaguję bardzo pozytywnie. Dodaj swój nick z tagach, żebyśmy wiedziały kto do nas pisze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zanim nie zaczęłam pisać tagów, to pamiętałam, że mam to zrobić XD Odżywka bez spłukiwania nawilżająca w sprayu jest fajna jeszcze, i lakier :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja akurat mam ten szampon ale zdecydowanie wole nawilzający i ma przyjemniejszy zapach i lepiej moim zdaniem dziala

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawilżający też już przeżyłam, i bodajże ten do przetłuszczających się, który jest moim faworytem :)

    OdpowiedzUsuń