sobota, 13 listopada 2010

Księżniczka nadrabia zaległości

Bardzo dawno mnie tu nie było, a to dlatego ze przy przeprowadzce zgubiłam kabel do aparatu. Na szczęście się znalazł i mogę się pochwalić sukcesami.
  • Masło do ciała Sopot Spa z Ziai. Uwielbiam ziajowe masełka i to też polubiłam - ma zbitą konsystencję i świetnie nawilża. Może to sugestia opakowania i nazwy serii, ale zapach kojarzy mi się własnie z morską scenerią: plażą, wiatrem i uderzającymi o brzeg falami.
  • Emulsja Gloria do włosów Polleny Ewy. Ma zielonkawy kolor, lejącą konsystencję i troszkę chemiczny zapach. Za to działanie rewelacyjne! Włosy z każdym myciem stawały się coraz bardziej miękkie, sypkie i dobrze się układały.
  • Szampon Joanny z biosiarką i bursztynem do włosów przetłuszczających się i ze skłonnością do łupieżu. Przede wszystkim świetnie oczyszcza i zmniejsza przetłuszczanie! Dzięki niemu mogłam myć włosy co drugi dzień, zamiast codziennie. Szkoda, że zapach ma nieciekawy.
  • Rossmannowska pianka do włosów kręconych Yung. Bardzo przyzwoita, ładnie podkreśla skręt, ale trzeba uważać by nie przesadzić z ilością, bo wtedy mocno skleja. Kosztuje grosze, szczególnie teraz gdy zmieniają szatę graficzną - kupiłam cztery sztuki na zapas po 1,99 zł.
  • Olejek myjący egzotyczny z Biochemii Urody. Moja miłość! Idealnie oczyszcza nie naruszając ochronnej warstwy skóry, nie powoduje uczucia ściągnięcia, pielęgnuje, ogranicza wydzielanie sebum. Jest genialnie wydajny i pięknie pachnie.
  • Żel antycellulitowy do ciała Spa Collection Tołpy. Jest bardzo lepki i glutowaty, nie wchłania się od razu tylko przykleja do ubrań. Nie nawilża, nie wyszczupla, może trochę ujędrnia, ale tylko chwilowo. Bardzo szybko znika z opakowania. Nie polecam.
  • Wax do włosów skłonnych do wypadania L'Biotici. Co prawda nie zmniejszył wypadania moich włosów, ale i tak go kocham. Sprawia, że włosy są niewiarygodnie miękkie, lśniące, aż chce się ich dotykać. Starcza na wiele użyć.
  • Miniaturka żelu pod prysznic Yves rocher z serii Les Plaisirs Nature o zapachu brzoskwini. Lubię te żele, bo są gęste i pięknie pachną. Kąpiel staje się prawdziwą przyjemnością. Chociaż muszę przyznać, że trochę wysuszają skórę.
  • Miniaturka płynu micelarnego LRP. Jakoś mnie nie zachwycił. Niby wszystko dobrze zmywa, ale wcale nie jest lepszy od tańszych odpowiedników, dlatego na pewno nie zdecyduję się na zakup pełnowymiarowego opakowania.

4 komentarze:

  1. Całkiem sporo tego :) Masło Sopot SPA też mam, leży u mnie od kilku miesięcy nieotwarte w ramach projektu denko (zabroniłam sobie je napoczynać, zanim nie skończę innych) i czasami tęsknie do niego wzdycham...

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję :) Inspirujecie mnie dziewczyny :) na koniec listopada też się pochwalę :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń