środa, 15 grudnia 2010

Ubywa coraz więcej

  • Tonik Bielendy z ogórkiem i limonką w starej wersji. Zupełnie się nie sprawdził. Zostawiał na twarzy lepką warstwę, miałam wrażenie jakby mnie zapychał. Używałam przed nim hydrolatu i różnica jest przeogromna. Od kiedy sięgnęłam po Bielendę, skóra zaczęła się bardzo przetłuszczać i powstawały zaskórniki. Jedyne co mi się w nim podobało to energetyzujący zapach limonki.
  • Super(nie)działający żel do mycia twarzy Soraya Antybakteryjna. Nie używałam jeszcze czegoś tak potwornego do oczyszczania. Żel strasznie wysusza i ściąga skórę, jest silny, inwazyjny, narusza naturalną warstwę ochronną, przez co jeszcze nasila jej przetłuszczanie. Mocno się pieni i szczypie w oczy. Koszmar!
  • Balsam do ciała 'Malina' Yves Rocher. Mam go od dawna (jeszcze ze starej szaty graficznej), wolno mi szło zużywanie. Ma świetny zapach soczystych malin, ale właściwości pielęgnacyjne przeciętne.
  • Olejek Kawa&Śmietanka do kąpieli z Joanny. Bardzo fajny bajerek - ma piękny, kawowy zapach, a dwufazowa formuła ślicznie wygląda w łazience. Sprawdził się używany bezpośrednio na gąbkę albo na ciało (przy wlewaniu do wody zapach niknie, a do tego olejek znika w oczach).
  • Krem Pobudzający z serii Spa Mincera. Używam go do pielęgnacji szyi, słoiczek 100 ml starcza mi na kilka miesięcy codziennego stosowania. Bardzo porządnie i długotrwale nawilża, skóra nie jest już nieprzyjemnie ściągnięta. Dla mnie wielką zaletą jest też dozownik. Pozwala higienicznie dozować produkt, co przy kilkumiesięcznym stosowaniu jest bardzo istotne.
  • Maseczka z białą glinką Bielendy z serii Eco Care. Jest przyjemna w aplikacji,nie ściąga skóry, nie zasycha na skorupę. Przy nakładaniu ma się wrażenie, że jest to produkt z wysokiej półki, podobny do tych serwowanych w salonach kosmetycznych.
    Po każdym użyciu maseczki skóra jest w lepszej kondycji: wyrównany koloryt, zniwelowana ziemistość, wygładzenie, ujędrnienie, nawilżenie. Niestety cena jest dla mnie za wysoka, żeby używać jej regularnie.
  • Maseczka oczyszczająco-rozgrzewająca Sorai. Mam słabość do maseczek rozgrzewających - bardzo lubię to uczucie ciepła na buzi zaraz po rozprowadzeniu. Szkoda, że nie trwa to dłużej. Efektem działania maseczki jest matowa i wygładzona skóra, trochę zmniejszone pory, ujednolicony koloryt.

3 komentarze:

  1. Super nie działający :d Świetne określenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez lubie ten malinowy balsam- ogólnie większość tych zapachowych rzeczy z Yves jest udana:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardo lubię serię malinową z YR ^_^
    A co do olejku Joanny to też mam , ale stoi grzecznie na półeczce i czeka na swoją kolej.
    Gratuluje zużyć :D

    OdpowiedzUsuń