czwartek, 2 grudnia 2010

Zużycia + kilka słów o zużytych produktach

Ostatnio jestem bardzo grzeczna z kosmetykami i zanim otworzę coś nowego z mojej przepastnej skrzyni z zapasami, zużywam napoczęte rzeczy, żeby uniknąć sytuacji sprzed kilku miesięcy, gdzie miałam wiele rzeczy napoczętych, a żadnej nie było widać końca

Koniec z takim podejściem. Dlatego dzisiaj prezentuję kolejne zużycia:


Od lewej:
  • sól do kąpieli OnLine (Mleko & Miód) - bardzo tania sól w sporym opakowaniu (750 g) pozwala na miłe rozgrzanie się przy obecnej pogodzie. Staram się za często nie wylegiwać w wodzie (po pierwsze ekologia, a po drugie okresowo atopowa skora). Ceny nie pamiętam, ale na pewno mniej niż 10 zł. Wystarczy nakrętka na wannę do połowy wypełnioną wodą. Super.
  • żel do golenia Gillette Satin Care z jedwabiem - piękny zapach, zabójcza wydajność (wystarczy ilość wielkości orzech włoskiego na obie nogi), co sprawia, że cena ma mniejsze znaczenie. Normalnie kosztuje ok. 18 zł, ale latem w Rossmannie był za 12 zł (oczywiście musiałam kupić od razu 2 opakowania). Testowałam wiele żeli, ale ten jednak jest najlepszy. Nigdy też mnie nic nie uczuliło.
  • Intimea - rumiankowy żel do higieny intymnej z Biedronki - taniocha (niecałe 4 zł za 500 ml), bardzo prosty i krótki skład, bardzo delikatny produkt. Rumiankowy pachnie średnio, zaś aloesowy w zielonej butelce bosko. Po co przepłacać?
  • Avene - Antirougeurs - wersja lagere (lekka) - cieszę się, że zużyłam, bo teraz jest już nieodwołalnie pora na cięższe kremy. Recenzja tutaj.
Mój odwyk trwa. Na razie jestem grzeczna i się trzymam. A Wy?   
Starcie się ograniczać w kupowaniu nowych rzeczy czy dajecie się ponieść świątecznym zestawom kosmetyków w promocji? 

1 komentarz:

  1. Hi hi !!
    U mnie promocje typu swiąteczne zestawy nie działają gdyż w większości zawierają one coś pachnącego świetami czyli ogólnie zapachy częściowo orientalne ewentualnie słodkie. A takich ja po prostu nie znoszę :))))
    W tym jedynym przypadku mam ułatwione zadanie :)))

    P.s.świetny pomysł z wykorzystaniem wszędobylskiego śniegu :)

    OdpowiedzUsuń