sobota, 2 kwietnia 2011

Zużyte w marcu

Oto moje zużycia z końcówki marca: 


  •  Żel pod prysznic Dove (250 ml, ok. 9 zł) - był, nie ma go, bye bye. Ten kupiłam jeszcze latem w zeszłym roku, gdy w Biedronce można było kupić trzypak żeli za jakieś 10 zł. Na pewno nie warto tyle płacić za jeden żel. Uważam, że nie są wyjątkowe. Zużywałam go bardzo długo. Odkładałam, brałam inny, wracałam. Cieszę się, że już go nie ma.
  • Płyn micelarny La Roche-Posay (200 ml, ok. 35 zł) - nikt mi nie wmówi, że nie ma różnicy między tym micelem, a Biodermą, bo moim zdaniem jest bardzo wyczuwalna na korzyść Biodermy. Ten nie radzi sobie tak dobrze z rozpuszczeniem makijażu. Trzeba nim trochę popracować, żeby zmyć tusz do rzęs (nie wystarczy przyłożyć nasączonego płatka, trzeba jeszcze nim trochę pocierać). Raczej więcej nie kupię, chyba że trafi w promocyjnym zestawie z jakimś kremem, który mnie zainteresuje (ten na zdjęciu kupiłam z kremem Hydraphase Lagere, którego ... do dzisiaj nie otworzyłam -_-')
  • Żel pod prysznic Palmolive (200 ml, ok. 6 zł) - też kupiłam go kiedyś w Biedronce. Mogę powiedzieć o nim to samo, co o żelach (a przynajmniej ich starej wersji) Dove. Ok, ale bez fajerwerków.
  • Maseczka Yves Rocher, przywracająca blask (5,90, 6ml + 6ml peeling) - raczej jestem na nie. Po otwarciu dosyć mocno czuć alkohol. Nie martwi mnie to specjalnie, bo alkohol pomaga utrzymać świeżość naturalnych składników, ale pieczenia na skórze już nie lubię. Lekko nawilża. Peeling załączony w jednej z saszetek całkiem przyjemny. Przypomina mniej agresywną wersję peelingu morelowego St.Ives. Lepsze zdjęcie produktu tutaj
  • Próbka - Nivea Pure & Natural nawilżający krem na dzień do cery normalnej i mieszanej - moje oczekiwania nie były wysokie. Jak jakaś popularna firma bierze się, że kosmetyki "natural" to traktuję to z dużą rezerwą. Jednak krem wywarł na mnie całkiem dobre wrażenie. Ładnie się wchłania, pod makijaż ok, nie wysypało mnie. Wydaje mi się jednak, że jak zachce mi się naturalnego kremu to raczej wrócę do kosmetyków Eco Cosmetics (które bardzo cenię - ostatnio wspominała o nich również BrunettesHeart). 
  • Próbka - Vichy Nutri Extra krem do ciała - sporo blogerek testuje teraz otrzymane w prezencie od Vichy kremy, więc nie będę się rozpisywać. Mogę tylko przyłączyć się do pozytywnych recenzji, bo to naprawdę bardzo dobry produkt. Jak skończę inne, zakupię go sobie (koniecznie wersję w słoiczku!)
Generalnie nie wygląda to najgorzej (choć w marcu kupiłam też sporo rzeczy o czym będzie można poczytać u mnie), zaś kwiecień zapowiada się interesująco pod kątem zużyć ;)

2 komentarze:

  1. Uu super ;D Też realizuję projekt: "Denko" ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję zużycia ja też walczę z projektem i wygrywam:D

    OdpowiedzUsuń