Do kosza poleciały opakowania po:
- Wyszczuplającym żelu z algami morskimi Garniera. To gęsty żel, trochę lepki, ale błyskawicznie wchłaniający, a to ważne przy porannym stosowaniu. Pachnie całkiem przyjemnie, ma miły zielonkawy kolor, lekko chłodzi. Komfort stosowania jak najbardziej na plus. Co do efektów to naprawdę są świetne! Przede wszystkim genialnie i trwale ujędrnia skórę, naprawdę rzeźbi sylwetkę. Nic innego tak nie ujędrniło mojej skóry, no może tylko Elancyl był pod tym względem nieco lepszy, ale cena bez porównania.
- Toniku antybakteryjnym Care&Control Soraya. Używałam go równolegle z kremem i żelem Soraya Antybakteryjna. Tamte wyrządziły mi straszne szkody, o czym już tu pisałam, ale tonik jest niczego sobie. Dobrze oczyszcza skórę z nadmiaru sebum, przyjemnie odświeża, nie zawiera alkoholu i dzięki temu nie wysusza. Powinien mieć lepsze działanie antybakteryjne - likwidować powstałe pryszcze i eliminować kolejne, a radzi sobie z tym przeciętnie. Jeśli chodzi o regulowanie wydzielania sebum to tu jest lepiej, ale i tak daleko mu do efektów jakie daje hydrolat oczarowy.
zapraszam do mnie na bloga wyjasnilam na czym polega metoda wodna ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie chciałam sobie kupić ten tonik :)
OdpowiedzUsuńrewelacyjny blog:)))
OdpowiedzUsuńdodaje do obserwowanych zapraszam do mnie :))
www.hikatrin.blogspot.com