niedziela, 6 lutego 2011

Zakończenie stycznia

Troszę mi się zapomniało o ostatnich styczniowych zużyciach, ale nadrabiam

^ 10 in 1 miracle nails - Essence - ma szerokie zastosowanie: jako odżywka, jako baza, jako top coat. Ma nawilżać, wzmacniać, chronić lakier itp. Byłam zadowolona :)
^ tonik Bourjois
^ tusz False Lash Effect - MF

^ krem do ciała SSS - Avon - taki sobie. Twardy, trochę tępy i źle się nim smaruje. Można spóbować, ale jak dla mnie bez rewelacji - tzn nawilża nienajgorzej, ale komfort używania jest dla mnie nie za bardzo ... 

^ świąteczny żel - Oriflame - po prostu mujadło pod prycznic. Zużyłam bez większych zachwytów. Zapach też taki sobie - mieszanka światecznych aromatów (pomarańcza, cynamon, piernik chyba trochę wanilii też) z której nic szczególnie nie wybija.

W styczniu zużyłam też 2 maseczki w saszetkach z Ziaji: regenerująca i nawilżającą:

3 komentarze:

  1. Ja sie nie mogę doczekać kiedy zużyję swoje żele pod prysznic i kupię nowy, i jak na złosc jakies wydajne się zrobiły

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też :)) tyle nowych poroduktów sobie upatrzyłam ale muszę najpierw zużyć poprzednie!
    obserwuje :)_
    zapraszam do mnie i zachęcam do obserwacji
    www.hikatrin.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech, u mnie się natomiast namnożyło szamponów... Szkoda tego wywalać a do wymianek nikt się nie pali.. ech, człowiek kupuje, cieszy się jak głupi a potem leży to wszystko w kącie :)

    OdpowiedzUsuń